Prawie w każdym sklepie można znaleźć półki uginające się pod naczyniami jednorazowymi z wielkim napisem „biodegradowalne”. Podobnie oznaczone jednorazowe torby często czekają na nas przy kasie. Czasem napisowi towarzyszy grafika ziemi, lasu lub uśmiechniętego żółwia. To wszystko ma uspokoić nasze sumienie i przekonać, że możemy te produkty kupić, bo są dobre dla planety. Tylko, czy tak naprawdę jest? W końcu nawet intuicyjnie czujemy, że torba sama nie zniknie. Wrodzony instynkt rzadko się myli i tak też jest w tym przypadku.
Materiały oznaczone jako biodegradowalne, potrzebują specjalnych warunków środowiskowych, by mogły się rozłożyć m.in. odpowiedniej ilości tlenu oraz bakterii, których nie ma w przydomowym kompostowniku, a tym bardziej na wysypisku śmieci. Mówiąc wprost: same się nie rozłożą i aby tak się stało, muszą zostać najpierw wyrzucone przez nas do odpowiedniego śmietnika i trafić do odpowiedniej frakcji śmieci. W Polsce nie ma ani jednej kompostowni przygotowanej na przyjęcie takich biodegradowalnych odpadów. Polskie kompostownie potrafią przetwarzać liście, skoszoną trawy itd. Jaka jest więc szansa, że produkt biodegradowalny rzeczywiście ulegnie biodegradacji? W naszych warunkach właściwie żadna. Aby produkt naprawdę był ekologiczny szukajcie znaczka rośliny i zapewnienia, że dany produkt jest kompostowalny.
W naszym sklepie stawiamy na produkty, co do których mamy pewność, że znikną pod wpływem naturalnych procesów. Większość naszych rzeczy jest jadalna, a więc nie ma co do nich chyba żadnych wątpliwości.